Michał Litkiw

WYSTAWY INDYWIDUALNE

1975 Rysunek, Tychy, „Teatr Mały”
1976 Akwarela, Tychy, „Teatr Mały”
1979 Malarstwo, Rysunek, Tychy, „Teatr Mały”
1981 Rysunek, Tychy, Wydział Kultury i Sztuki UM
1982 Rysunek, Malarstwo, Tychy, SDK „Tęcza”
1983 Malarstwo, Katowice, „Galeria pod Prasą”
1989 Rysunek, Malarstwo, Tychy, Klub „NOT”
1989 Rysunek, Malarstwo, Akwarela, Tychy, SDK „Tęcza”
1989 Rysunek, Malarstwo, Kłodzko, Kłodzki Ośr. Kultury
1993 Malarstwo, Rysunek, Grafika, Katowice,
Muzeum Śląskie1994 Malarstwo, Rysunek, Grafika, Zawiercie,
Galeria MOK
1995 Pastele, Rysunek, MOK „Teatr Mały”
1996 Akwarele, Rysunek, Pastele, Augsburg, Niemcy
1999 Rysunek, Pastele, Galeria „Fala”, Tychy
1999 Rysunek, Pastele, Akwarele, Tychy, SDK „Tęcza”
1999 Malarstwo, Galeria „Dekadent”, Kobiór
2001 Relief, Pastele, Akwarele, Rysunek,

  • Promocja tomiku poezji „Spoza”, Katowice,
  • Galeria „EVVIVE l’arte”2001 Relief Biały, Relief Barwny, Tychy, Peugeot,
  • Mario Car2001 Malarstwo, Grafika, Eksperymentalne Techniki Plastyczne, Mikołów,
  • Galeria MDK 2001 „Pejzaż serdeczny”, Malarstwo, Akwarela, Gwasz, Pastele, Rysunki, Reliefy, Folie, eksperymentalne techniki plastyczne,
  • Galeria Sztuki Pogranicza, Muzeum Śląskie, Katowice2004 Malarstwo, Rysunek, Reliefy barwne, Folie, Blachy,
  • Diagramy, szklane formy grawerowane, Augsburg, Niemcy

2005 Malarstwo, Akwarele, Reliefy barwne, Blachy,
Diagramy, szklane formy grawerowane, Folie,
Galeria Sztuki „FRAKTAL”, Bielsko-Biała
2005 Malarstwo, Akwarele, Reliefy barwne, Blachy, Folie,
Katowice, Galeria Sztuki „NA ŻYWO” Polskiego
Radia Katowice
2005 Malarstwo, Akwarele, Rysunek, Folie, Reliefy
barwne, Diagramy, szklane formy grawerowane,
Galeria Sztuki “STREFART”, Tychy

UDZIAŁ W WYSTAWACH ZBIOROWYCH

1978 Malarstwo – Tychy, „Teatr Mały”
1981 Grafika – Tychy, Wydział Kultury i Sztuki UM
1982 Konkurs plastyczny „Miasto, w którym żyjemy”
(III nagroda)
1987 Roczne stypendium prywatne im. Dunikowskiego
1991 „Bóg, diabeł, demony i… czyli antropologia
dobra i zła w polskiej sztuce nieprofesjonalej”
– Katowice, Muzeum Śląskie
– Warszawa, Państwowe Muzeum Etnograficzne
2000 Międzynarodowe Spotkania Artystyczne
Bugey Le Petit Abergement, Francja
2000 EuroArt International USA
2000, 2003 Plener Malarski, Genewa
2004 Plener Spotkania ART, wystawa Augsburg, Niemcy

PRACE W ZBIORACH:
Muzeum – Zabrze, Muzeum Śląskie – Katowice oraz w zbiorach prywatnych
w kraju i poza jego granicami: USA, Francja, Holandia, Niemcy

kontakt

LITKIW

Jego twórczość jest samoistnym, niepodległym wobec znanych i praktykowanych sposobów zjawiskiem artystycznym. Zjawiskiem, dodajmy od razu – fascynującym i intrygującym. Bez wątpienia „tematem” jest tu świat, nie sztuka. Mocne i odważne otwarcie się na rzeczywistość. Człowiek, przyroda, przedmioty i ich konstelacje. Ale rzeczywistość to zarazem coś co Litkiw nazywa „wnętrzem” człowieka i świata… Patrząc na jego prace nie mieliśmy naturalnie wątpliwości, że ta opowieść wiedzie dalej i głębiej niż opis czy impresja. Ale warto może na moment zatrzymać się przy autorskim określeniu. Jest bardzo ogólnikowe, ba! ociera się o frazes, jeżeli jednak potraktować je serio wyjawia chyba szalenie istotny sens tej sztuki. Litkiw od samego początku, a przyglądam się jego działaniom od lat z górą dwudziestu, poszukiwał różnorodnych technik. Powtarzam – „technik”. Nie form, konwencji czy stylistyk. Różnorakie szkoły czy “izmy” mało go obchodziły. Cały problem polegał bowiem nie na kombinowaniu metod czy żonglowaniu systemami znaków, ale na znalezieniu odpowiedniego narzędzia. Krótko mówiąc: nie szukał tematów, bo wiedział co chce powiedzieć.

* * *

Kiedyś duże wrażenie robiły jego miniaturowe obrazy malowane cieniutkim jak włos pędzelkiem na specjalnie przygotowanych bibułkach. Pamiętam halucynacyjną porywająca kolorystykę tych quasi pejzaży, jawny wyraz zachłyśnięcia się urodą świata niejako… z dwóch stron, gdy wyjawia swój widomy kontur – i kiedy pozostaje już tylko tęczowym powidokiem. Ciekawe były też prace olejne. Płótno klejone na surową deskę, wielowarstwowe przenikanie kształtów, smakowanie materii.

Jakoż ograniczoność dostępnych materiałów i technologii sprawiła, że kiedy teraz konfrontujemy to wszystko z najnowszymi realizacjami Litkiwa powstaje nieodparte wrażenie, jakby ktoś grał mając do dyspozycji tylko połowę klawiatury fortepianu…

A obecnie? W dalszym ciągu dominuje ściszony ton. Konfesja i skupienie. Brak pomimo silnych przetworzeń jakiegokolwiek abstrakcyjnego patosu. Natomiast wspomniana „technologia” zapisu zdumiewa różnorodnością. Litkiw jest natchnionym, a przy tym precyzyjnym „degustatorem” szans, które oferują zarówno techniki tradycyjne jak i ich przetworzenia. Oglądamy więc jego malarstwo olejne, rysunki i akwarele, ale także nowatorskie realizacje w s z k l e i m e t a l u. Pojawiła się nowa specjalność tego jakże wszechstronnego twórcy: grawerstwo. Szkło Litkiwa to skomplikowana wielopłaszczyznowa gra światła przełamującego swe odbicia w bryle podstawowej, ale też w finezyjnym zapisie g r a f i c z n y m. Artysta diamentowym rylcem wykonuje setki i tysiące linii, uzbrojony w ochronne okulary /poważne niebezpieczeństwo uszkodzenia siatkówki pyłem szklanym/, a narzędziem o szczególnym znaczeniu jest powiększający sprzęt optyczny, dużej mocy.

Diagramy”, tak Litkiw nazywa swe szklane rzeźby-obrazy, dzieją się również niematerialnie, kiedy naturalne bądź elektryczne światło przenika ich labiryntyczne arterie p o m n a ż a j ą c zdumiewający efekt syntezy.

Techniki metalowe natomiast to benedyktyńska wręcz robota rzeźbienia w szlachetnych blachach /srebro
i nierdzewna stal/ specyficznym rylcem własnej roboty. Arabeski i zasupłania linii poza rytmem i napięciem konturu sugerują jakiś sekretny dukt pisma czy przesłania, któremu przydano nagle materialności. Michał Litkiw, tak jak kiedyś miniaturowym pędzelkiem na bibułach, znaczy eteryczne mapy swojego świata. Skupiony i zdecydowany. Teraz materia i techniki jakimi dysponuje „muszą” go słuchać i być podległe. Stąd ta cała alchemia własnych, sobie tylko znanych sposobów łączenia farb, rzeźbienia w mięsistym papierze /hipnotyczne r e l i e f y/, stąd też szczególnie efektowne zastosowanie f o l i i. Ta ostania umożliwia poprzez nakładanie kilku, czasem aż 8 warstw, uzyskanie prawdziwie niesamowitego efektu fizycznej głębi koloru /rzecz nie do pomyślenia w okresie “pędzelkowo-bibułkowym”/.

Pracownia Michała Litkiwa to dziś bogate i różnorodne instrumentarium. Tygiel możliwości. A w środku tego całego laboratorium szczupły, niewysoki brodaty mężczyzna. Mówi półgłosem. Słucha jazzu. Często spogląda na niewysokie i samotne drzewo za oknem

* * *

Ranga poszukiwań MICHAŁA LITKIWA wynika z oryginalnego zastosowania świadomości, że prawdziwa sztuka, tak naprawdę, powstaje przez o d e j m o w a n i e. Chociaż wobec zarysowanego tu bogactwa stosowanych materiałów i technik brzmi to zaskakująco – istota tej propozycji od początku pozostaje niezmienna.

To jest opowieść o świecie, nie o artyzmie.

Wnętrzem jest cały czas rzeczywistość.

Młode liście, światło na murze.

Żeglujący pod ciemnym niebem samotny ptak.

Wnętrzem jest ludzki lęk i pocieszające latarnie starej nadziei…

Maciej M. Szczawiński

POTĘGA SMAKU

W pięknym i przejmującym wierszu Potęga smaku, mistrz dwudziestowiecznej poezji polskiej, Zbigniew Herbert napisał znamienne frazy:

(…) Tak więc estetyka może być pomocna w życiu

Nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać

Kształt architektury rytm bębnów i piszczałek

Kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów (…).

Przypomniałem je sobie natychmiast, kiedy tyski artysta, Michał Litkiw, poprosił mnie o napisanie Wstępu do katalogu. Być może nikt tak trwale jak On nie jest przekonany, że estetyka może być pomocna w odczytywaniu świata, a nauka o pięknie nadaje życiu sens i smak. Dopiero później przyszła refleksja, że jestem tylko socjologiem i moje kompetencje do oceny dzieł Michała są nadzwyczaj skromne. Mogę jedynie zarysować szkic do portretu skomplikowanego i jednocześnie wrażliwego człowieka. Asteniczny, niewysoki, małomówny ożywia się przede wszystkim wtedy, gdy rozmawia o swoich dziełach, nowych technikach, wymagających zazwyczaj benedyktyńskiej pracy i nadzwyczajnej, nieludzkiej wręcz, cierpliwości. Tę wielką pasję dostrzeże każdy, kto trafi do małego, jak łupina orzecha, mieszkania Michała. Mistrz pokazuje wówczas kolejne dzieła, dotyka je nadzwyczaj delikatnie, tłumaczy, wyjaśnia, stając się wielkim i wprawnym przewodnikiem. Zdania są wyraźne, pewne, formułowane bez typowych dla Michała bojaźni, strudzenia, zakłopotania czy zawstydzenia. Ciepłe słowa znajduje też dla tych dwóch, może trzech kobiet, które w życiu lepiej poznał. Ich pastelowe twarze znajdzie uważny widz czy obserwator na kilku starszych i nowszych obrazach.

Z pracami Michała obcuję codziennie, całkiem prywatnie. Siedem z nich wisi w zasięgu mojego wzroku i ręki. Są ciepłe, tak jak ich Autor, ujmujące, rozedrgane i pulsujące rytmem, ale nie ekspansywne. Nie wiem czy to dobry prognostyk w dobie szalonego rynku, dominacji złotego cielca, spieniężonej świadomości i wszechwładzy wielkiego kapłana – głównego księgowego, uradowanego zyskami i zrozpaczonego stratami. Prace Michała stwarzają dobry klimat i nastrój, barwy są naturalne, dużo jest brązów i beżów, a zatem kolorów, którymi zachwycał się Immanuel Kant, królewiecki filozof, ekscentryk i dziwak, traktowany wszakże z najwyższym respektem przez mieszczan. Dużo w tych obrazach dobroci i poezji, a zatem wartości najważniejszych, choć dzisiaj boleśnie zapoznanych. Michał stale o nich pamięta, a poprzez swoje dzieła przypomina je innym.

Marek S. Szczepański, socjolog, 19 maja 2003


>> RSS 2.0 feed. >> Both comments and pings are currently closed.

AddThis Social Bookmark Button